Król nieboszczyk na swojej własnej stypie – czyli jak Hetyci żegnali swego władcę
Z czasów imperium hetyckiego pochodzi tekst opisujący królewskie ceremoniały pogrzebowe. Jak one przebiegały?
Wśród tabliczek z Boğazköy (obecnie Boğazkale) zachowały się datowane na XIII wiek p.n.e. fragmenty dotyczące obrzędów pogrzebowych hetyckich władców. Zaraz po zgonie władcy kierowano jego duszę do składanego w ofierze wołu ( dusza miała pozostawać przez pewien czas w ciele wołu). Należy zaznaczyć, iż Hetyci uważali ištanza(n)- („duszę” jako źródło myśli; umysł, wolę, tożsamość osoby) za substancję płynną – można było ją wylać „jak wodę”.
Stypa w iście królewskim stylu
Ciało króla bądź królowej spalano na stosie najprawdopodobniej wieczorem, przy czym „mądra wiedźma” recytowała formuły obrzędowe i wykonywała zabiegi magiczne. Następnego dnia skoro świt kobiety gasiły ogień m.in. piwem i winem, zbierały szczątki władcy. Resztki kości władcy przenoszono za pomocą specjalnie do tego celu przeznaczonej srebrnej łyżki (het. lappa) do napełnionego oliwą srebrnego dzbanu. Następnie były one wyjmowane z naczynia i układane na płóciennej tkaninie.
Potem, jak czytamy: „(…) owijają je razem z lnianym płótnem we „wspaniały strój ” i kładą na krześle, jeśli natomiast są to kości kobiety, kładą je na stołku”. Przed tronem władcy, na którym spoczywały jego kości ustawiano stół i… zaczynała się stypa. Uczestniczyły w niej m.in. osoby, które wcześniej zbierały owe kości: „ I tym wszystkim, którzy przyszli zbierać kości, dają coś do jedzenia. A potem dają im trzykrotnie coś do picia”.
Uczta była połączona z ofiarami dla duszy zmarłego i Słońca podziemnego (bóstwo płci żeńskiej skupiające w sobie funkcje i cechy kilku bóstw, co było typowe dla hetyckiego synkretyzmu): „(Teraz) przyprowadzają z pałacu dwa woły i dwa stada po dziewięć owiec. Jednego (wołu) i jedną (dziewiątkę owiec) i składają w ofierze bogini słońca (chtonicznej), a jednego wołu i dziewięć owiec (ofiarowują) (duszy) zmarłego”.
Gdy wreszcie szczątki władcy spoczęły na łożu przy lampie oliwnej w „kamiennym domu” – grobowcu, raz jeszcze ofiarowywano wołu i owcę duszy zmarłego. Ponadto składano ofiary bóstwom świata niebieskiego i podziemnego, jak również przodkom. W ciągu kolejnych dni ceremonii żałobnych m.in. obwożono sporządzony wizerunek zmarłego władcy, ucztowano przy nim, obdarowywano go różnymi przedmiotami, które później palono, a „mądra wiedźma” wykonywała magiczne zabiegi.
Dwunastego dnia jeden z członków rodziny królewskiej dokonywał symbolicznego aktu ścięcia winorośli, którą potem palono. Ceremonie kończyły się czternastego dnia.
Nieziemska łąka
W tekście jest mowa o łące, na którą mieli udawać się zmarli władcy. Ta wizja zaświatów (sielskie życie na pastwisku) była zarezerwowana dla ludzi wybranych. Podczas wyżej opisanych obrzędów ofiarowywano zmarłemu władcy symboliczny kawałek łąki, sprzęt rolniczy oraz bydło – król w zaświatach jawił się jako opiekun swego kraju.
Rozpowszechniony był kult dusz zmarłych królów, którzy po śmierci mieli stawać się bogami.
Badania archeologiczne obejmujące nekropolie w Hattusas dowiodły, iż Hetyci stosowali zarówno inhumację, jak i kremację. Przez pewien okres czasu w środowisku naukowym panowało przekonanie, iż oprócz innych elementów kulturowych (co jest niepodważalne) również zwyczaj kremacji zwłok Hetyci przejęli od Hurytów, którzy w drugiej połowie XV wieku p.n.e. wraz z Luwitami zaczęli przemieszczać się z Kizzuwatny na ziemie hetyckie. Jednakże ten pogląd nie utrzymał się. Odkrycia archeologów m.in. w roku 1952 siedemdziesięciu dwóch pochówków, w tym pięćdziesięciu glinianych naczyń, w których złożone były szczątki pochodzące z ciałopalenia na występie skalnym (przez stulecia pełniącym funkcję cmentarza) przy drodze do Yazılıkaya pozwoliły na stwierdzenie, iż kremacja znana była Hetytom od najwcześniejszego okresu ich historii.
Bibliografia:
- Gurney O.R., Hetyci [ tł. Kupis B.], Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1970.
- Klengel E.iH., Hetyci i ich sąsiedzi [ tł. Baranowscy B.iT.], Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1974.
- Szczepański J.A., Imperium tysiąca bogów, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1977.
- Popko M., Magia i wróżbiarstwo u Hetytów, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1982.
- Popko M., Religie starożytnej Anatolii, Państwowe Wydawnictwo „Iskry”, Warszawa 1980.
- Popko M., Huryci, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2005.
- Popko M., Ludy i języki starożytnej Anatolii, Wydawnictwo Akademickie DIALOG, Warszawa 2011.
Tak naprawdę opisy pogrzebów królewskich niczego nam nie mówią o danym narodzie i państwie. Pogrzeb takiego oto Lecha Kaczyńskiego też nijak się miał do typowego pochówku Polaka w wieku XXI, a przecież nie króla chowano (z dzikimi fanaberiami właściwymi tej grupie zawodowej, tylko byle urzędnika). Mógł sobie jeden król wymyślić piramidę, inny kurhan a jeszcze inny armię z terakoty. Gdyby dziś w USA żył król, może by się kazał NASA wystrzelić po śmierci w stronę Proximy Centaura statkiem, którego budowa pochłaniała po 20% PKB Ameryki przez cały żywot króla. Czy by to nam coś mówiło o życiu i zgonach oraz pochówkach poddanych takiego Donalda Wielkiego? Nic a nic. Więc opisywanie dawnych dziejów przez pryzmat marnotrawstwa władców – głupie jest i niepotrzebnie mąci ludziom w głowach. Każdy kojarzy Egipt starożytny z piramidami i innymi wodotryskami, a prawie nikt – z ówczesną ekonomią, gospodarką, warunkami życia rozmaitych klas społecznych i relacjami między nimi.
Popłakałam się… Piramidy jako wodotryski… Jak ktos chce się popisywać krytykujac, to niech chociaz czyni to poprawnym, literackim jezykiem, hi, hi, hi…