Dlaczego Kazimierz Wielki był nazywany królem chłopów? I ile jest prawdy w tym określeniu?
Jan Długosz twierdził, że „królem chłopów” Kazimierza Wielkiego okrzyknięto jeszcze za życia. Czy zasłużył na ten osobliwy tytuł? I czy to w ogóle był komplement czy może raczej obelga?
Mianem tym według przekazu Roczników Jana Długosza szlachta określała króla Kazimierza Wielkiego (1310–1370) i bynajmniej nie było to w szlacheckich ustach określenie królowi przychylne.
Wedle słów kronikarza, „kmiecie i osadnicy zależni od rycerzy i szlachty, ilekroć byli uciskani przez swoich panów i dziedziców, znajdowali u króla pewną opiekę. Wstawiał się za nimi i surowo zabraniał ich krzywdzić, tak, że nikt, nawet wpływowy i bogaty możnowładca nie miał odwagi być okrutnym, przykrym i niesprawiedliwym wobec swoich kmieci, bo król każdemu za jego występny czyn i przewinienie wymierzał odpowiednią karę”.
Wielka przebudowa
Kazimierz Wielki, realizując ogromny program przebudowy państwa, prowadził przemyślaną politykę wobec każdego ze stanów składających się na ówczesne społeczeństwo. Inicjował i popierał osadnictwo na prawie niemieckim, dającym chłopstwu wiejski samorząd, okres tzw. wolnizny, czyli zwolnienia z ciężarów feudalnych na czas potrzebny do zagospodarowania się, oraz mobilizującą do podnoszenia wydajności i wciągającą gospodarstwo kmiece do gry rynkowej opłatę na rzecz pana w formie czynszu pieniężnego.
W wydanych przez siebie statutach król starał się uregulować stosunki między kmieciem a panem, w tym będącą najczęstszym źródłem konfliktów kwestię prawa kmiecia do opuszczenia wsi. Postanowienia królewskie, godząc interesy ekonomiczne obu stron, zabezpieczały wspólnotę wiejską przed samowolą szlachty, pozwalając całej gromadzie przenieść się gdzie indziej, m.in. w wypadku, gdy któraś z wieśniaczek padłaby ofiarą dokonanego przez pana gwałtu lub gdyby z jego winy wieś została obłożona ekskomuniką.
Z Roczników Długosza dowiadujemy się, że w latach nieurodzaju Kazimierz Wielki rozdawał wieśniakom zboże ze spichrzy królewskich oraz organizował roboty publiczne.
Chłopskie bogactwo
Polityka królewska, a także ogólny szybki wzrost gospodarczy na ziemiach polskich powodowały, że sytuacja ekonomiczna i społeczna kmiecia w ówczesnej Polsce, przynajmniej w przypadku bogatszych gospodarzy, daleka była od panującego dziś stereotypu średniowiecza jako czasu nędzy i uciemiężenia chłopa.
Źródła przekazują informacje o długach, jakie zaciągali wyruszający na kosztowne wyprawy wojenne rycerze u swych własnych poddanych, zaś najbogatsza grupa ludności wiejskiej, sołtysi, dzięki zabiegom królewskim omal nie weszła jako cała warstwa w obręb kształtującego się wówczas stanu szlacheckiego.
Źródło:
Powyższy tekst ukazał się pierwotnie jako jedno z haseł Leksykonu polskich powiedzeń historycznych. Pozycja autorstwa Macieja Wilamowskiego, Konrada Wnęka i Lidii A. Zyblikiewicz została opublikowana nakładem wydawnictwa Znak w 1998 roku.
Tytuł, lead, ilustracje wraz z podpisami, wytłuszczenia, podział akapitów oraz śródtytuły pochodzą od redakcji. Tekst poddano podstawowej obróbce redakcyjnej.
Pan Janicki się wkurzy :p
No ba, przecież Pan Janicki nie wie co publikuje na własnym portalu ;)
To miało być śmieszne, ale w praktyce nie jest. Pisarstwo naczelnego na temat wyżej wymienionego monarchy jest miejscami haniebne.
A już na pewno zakłamane i pełne złej woli.
Klasyczna gra w dobrego i złego policjanta. Jakiś pluralizm musi być.