Czy wszystkiemu winny jest PiS? Aferę wokół ustawy o IPN komentuje dla nas wybitny znawca dziejów Izraela i stosunków polsko-żydowskich
Za naganną uważam próbę wykorzystania sporu wokół nowelizacji ustawy o IPN do celów bieżącej polityki. Takie próby widzę po stronie opozycji, która próbuje całą winę za zaistniałą sytuację przypisać rządowi PiS – wyjaśnia prof. Łukasz Tomasz Sroka.
Politycy opozycji sprawnie powiązali izraelski sprzeciw wobec wspomnianej ustawy z wcześniejszym głośnym reportażem magazynu reporterów TVN „Superwizjer”, dotyczącym środowisk neonazistowskich w Polsce. Wszystko to razem wzięte zaowocowało kryzysem wizerunkowym już nie tylko rządu, ale i całego państwa polskiego. Tymczasem błędy popełniane przez obecną ekipę rządzącą popełniali też jej poprzednicy. Owszem, istnienie w naszym kraju, tak bardzo doświadczonym II wojną światową, takiej organizacji jak „Duma i Nowoczesność” musi nie tylko oburzać, ale i zdumiewać. Przypomnę jednak, że tę organizację zarejestrowano za rządów PO. Wówczas też nadano jej status organizacji pożytku publicznego.
Dostrzegłem też wypowiedzi części polityków i publicystów sugerujące daleko idącą powściągliwość, by nie powiedzieć wyrozumiałość obecnego rządu wobec osób przejawiających skrajne i nieakceptowalne postawy, a to już poważne nadużycie. Nie chcę oceniać obecnego rządu, ani też poprzedników; do ferowania ocen w sprawie postępowań prokuratorskich i sędziowskich lepiej zapewne przygotowani są koledzy prawnicy. Warto jednak mieć na uwadze, że byliśmy świadkami tak żenujących sytuacji, jak zamknięcie jednego ze śledztw, bo przejawiającą się w jego kontekście swastykę śledczy uznał za… „symbol szczęścia”. Takich przykładów można zapewne znaleźć jeszcze sporo, ale nie to jest dzisiaj najważniejsze.
Nie wszystko jest grą polityczną
Jedno jednak nie powinno podlegać dyskusji. To mianowicie, że w interesie Polski i Izraela, naszych wzajemnych relacji i dobra Unii Europejskiej, Holocaust, tragiczna śmierć milionów Polaków i Żydów podczas II wojny światowej, obozy koncentracyjne oraz obozy zagłady powinny być bezwzględnie wyłączone z gier politycznych. Ich wykorzystywanie, wpisywanie w bieżący kontekst polityczny powinno być przez wszystkich zdecydowanie odrzucane.
Warto to zrobić dla siebie, dla nas, ale i dla naszych dzieci i wnuków. Tu nie chodzi tylko o etykę, ale także czystą pragmatykę. W dłuższej perspektywie budzenie upiorów, granie historią nie opłaca się nikomu; staje się też często bronią obosieczną.
Problem jest bardziej złożony, bo napięta sytuacja występuje nie tylko w relacjach z Izraelem. Trudna historia, na którą często nie mieliśmy większego wpływu, w tym kilkadziesiąt lat komunizmu i braku swobody wypowiedzi, spowodowała nagromadzenie się wielu nieporozumień w naszych kontaktach z innymi państwami. Tu również ważna jest delikatność, wyczucie i ostrożność, tak w działaniu, jak i doborze słów.
Wartość dyskusji
Jestem przekonany, że każdy z obecnych klubów parlamentarnych ma wystarczające zaplecze intelektualne, aby wydelegować przynajmniej jedną ekspertkę lub eksperta w dziedzinie historii z kwalifikacjami w zakresie tematyki mniejszości narodowych i religijnych lub stosunków międzynarodowych. Taki zespół ekspertów mógłby zostać afiliowany przy Parlamencie Rzeczypospolitej i opiniować wszelkie drażliwe akty prawne, uchwały itd., a równocześnie tworzyć wokół nich atmosferę dialogu, porozumienia ponad podziałami.
Nikt nie oczekuje, że taki zespół wypracuje jednolite stanowisko w danej sprawie, bo zdania są różne, ale chodzi uświadomienie wspólnej odpowiedzialności. Ewentualny raport lub ekspertyza nawet jeśli będzie tylko protokołem rozbieżności, to może odegrać ważną rolę już na samym etapie jej tworzenia – często chodzi przecież o to, aby po prostu wysłuchać wszystkich. Nie trzeba przecież nikogo przekonywać, że przeszkodą w dialogu polsko-żydowskim, czy polsko-ukraińskim są często indywidualne doświadczenia, pełne bólu, poczucia krzywdy i niesprawiedliwości, przepojone rozgoryczeniem, do czego ofiary mają święte prawo.
Takie elaboraty i analizy są, bez względu na stopień ich wykorzystania, cennym źródłem informacji dla polityków i urzędników. Dobry przykład daje praca Biura Analiz Sejmowych i Centrum Informacyjnego Sejmu. Skoro żyjemy w państwie, w którym historia wciąż odgrywa tak ważną rolę, to powołanie placówki opiniującej kwestie związane z historią będzie wydatkiem, który na pewno się wróci.
Nie znam statutu tego stowarzyszenia ‚Duma i Nowoczesmosc’ ale widocznie sad(nie PO)uznal ,ze mozna zarejestrowac.
Tu nie chodzi oto, że tylko PiS jest winny. Tu chodzi o konkretny przypadek ustawy, która było gotowa już rok temu i zwlekano z jej uchwaleniem, mimo braku sprzeciwu ze strony Izraela. Nagle przypomniano sobie o niej w przeddzień Dnia Ofiar Holocaustu i w czasie kampanii wyborczej w Izraelu. Przecież to jest amatorszczyzna przez największe „A” i to już jest wyłączną winą PiS, podobnie jak to, że brak było natychmiastowej reakcji na to, co zaczęło się dziać, bo państwo polskie było „na weekendzie”. W poniedziałek rano było już pozamiatane, ale o amatorszczyźnie była już mowa.
zgadzam się w całej rozciągłości.
Podpisuję się pod powyższymi komentarzami (Ryszard i ON). Dodam że Biuro Analiz Sejmowych wypowiedziało się negatywnie. Poza tym ta ustawa niczego nie załatwia. Obcokrajowców nie ukarzemy a Polacy nie stosują określenia polskie obozy śmierci.
Nie zgadzam się na autocenzurę w imię poprawności politycznej. Inni mogą wykorzystywać te fakty a my Polacy nie !!!