Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Armia Krajowa w walce z UPA. Bohaterska obrona Starej Huty

Oddział kapitana Władysława Kochańskiego "Bomby", który chronił polską ludność mieszkająca na Wołyniu przed UPA. Zdjęcie z 1943 roku pochodzi z książki "AK 75. Brawurowe akcje Armii Krajowej".

Oddział kapitana Władysława Kochańskiego „Bomby”, który chronił polską ludność mieszkająca na Wołyniu przed UPA. Zdjęcie z 1943 roku pochodzi z książki „AK 75. Brawurowe akcje Armii Krajowej”.

W obliczu potrójnego zagrożenia – ze strony Niemców, Sowietów oraz Ukraińców – Armia Krajowa stanęła przed dylematem: atakować czy bronić? Narastające okrucieństwo UPA sprawiło, że odpowiedź mogła być tylko jedna.

Niezwykle skomplikowaną sytuacją musiała zmierzyć się AK na terenie Wołynia. Oprócz oddziałów niemieckich drugim przeciwnikiem były sotnie UPA eksterminujące polską ludność cywilną.

Wilkiem w owczej skórze okazała się natomiast partyzantka sowiecka. W obliczu nasilających się ukraińskich zbrodni część dowódców akowskich doszła do przekonania, że priorytetem jest wspieranie ośrodków samoobrony w poszczególnych miejscowościach.

Jednym z największych dokonań AK w walce z upowcami była obrona Starej Huty (Huty Starej) w powiecie kostopolskim przez oddział cichociemnego kpt. Władysława Kochańskiego „Bomby” vel „Wujka”.

Rodowód bohatera

Władysław Kochański urodził się 7 listopada 1918 roku w Stanisławowie. Po klęsce wojny obronnej 1939 roku poprzez Węgry, gdzie był internowany, dotarł do Polskich Sił Zbrojnych we Francji. Po upadku trójkolorowych ewakuował się drogą morską do Wielkiej Brytanii. Pełnił służbę w 1 Samodzielnej Brygadzie Strzelców, a następnie 1 Brygadzie Spadochronowej.

Odbył kursy dla cichociemnych i w nocy z 1 na 2 września 1942 roku, w ramach lotniczej operacji „Chickenpox” („Ospa wietrzna”), został zrzucony w okupowanej Polsce. Pierwszym przydziałem Kochańskiego był II odcinek „Wachlarza”, gdzie dowodził ośrodkiem dywersyjnym Kowel-Sarny.

Władysław Kochański ps. „Bomba” vel „Wujek”. Zdjęcie pochodzi z książki "AK 75. Brawurowe akcje Armii Krajowej".

Władysław Kochański ps. „Bomba” vel „Wujek”. Zdjęcie pochodzi z książki „AK 75. Brawurowe akcje Armii Krajowej„.

Po rozwiązaniu „Wachlarza” wiosną 1943 roku trafił do Kedywu Okręgu AK Wołyń. Przełożeni skierowali go do obwodu kostopolskiego z zadaniem odtworzenia zerwanej sieci konspiracyjnej. Stacjonował w Wyrce koło Huty Stepańskiej. W obu miejscowościach przebywało około 5 tysięcy Polaków.

W połowie lipca zdołał wraz ze swym oddziałem i mieszkańcami przedrzeć się przez kordon sił ukraińskich atakujących obie wioski. Ludność została rozdzielona po innych ośrodkach samoobrony, a część wyjechała na roboty do III Rzeszy.

Doskonała organizacja

Kochański ze swym oddziałem przeniósł się do Starej Huty. Od wiosny 1943 roku istniał tam ośrodek samoobrony skupiający mieszkańców sąsiednich miejscowości. Jednak ze względu na opuszczenie Huty przez oddział partyzantki sowieckiej, samoobrona została znacznie osłabiona, co nie gwarantowało bezpieczeństwa w konfrontacji z UPA.

O innych akcjach żołnierzy polskiego podziemia przeczytasz w książce Wojciecha Königsberga pod tytułem "AK 75. Brawurowe akcje Armii Krajowej" (Znak Horyzont 2017).

O innych akcjach żołnierzy polskiego podziemia przeczytasz w książce Wojciecha Königsberga pod tytułem AK 75. Brawurowe akcje Armii Krajowej (Znak Horyzont 2017).

Przybycie ludzi Kochańskiego stanowiło ogromne wsparcie dla obrońców. Cichociemny rozpoczął od reorganizacji oddziału. Jak podkreślił jeden z jego podkomendnych Henryk Słowiński:

Najpierw, jak to powstały oddziały, było ich 200 żołnierzy. Natomiast w Starej Hucie liczba żołnierzy wzrosła do 400, a niektórzy mówią, że nawet 600. I wtedy trzeba było to jakoś zreorganizować, powstały dwie kompanie, które stworzyły batalion. Bataliony na ogół po 400 ludzi, kompanie po około 100 ludzi, kompanie były liczne.

Kochański miał na uwadze także odpowiednie zabezpieczenie terenu. Kazał wybudować bunkry, rowy strzeleckie, tworząc system ochronny, wspomagany przez zwiad konny oraz czujki rozstawione we wszystkich kierunkach. Obóz oddziału zorganizowany na skraju wioski został ubezpieczony cekaemami oraz moździerzami.

Ośrodki samoobrony w województwie wołyńskim 1943 roku. Stara Huta znajdowała się w powiecie kostopolskim.

fot.Lonio17, lic. GFDL Ośrodki samoobrony w województwie wołyńskim 1943 roku. Stara Huta znajdowała się w powiecie kostopolskim.

Stworzył szwalnie mundurów, zorganizował produkcję butów, warsztat naprawy broni oraz wyrób siodeł. W celu wzmocnienia siły w starciu z sotniami UPA nawiązał współpracę z operującymi w okolicy oddziałami partyzantki sowieckiej.

Dbał również o podstawowe potrzeby żołnierzy. System aprowizacyjny został oparty na rekwirowaniu bydła i owiec z majątków zarządzanych przez Niemców oraz zbieraniu zbóż i ziemniaków z pól zabitych przez UPA Polaków oraz ukraińskich. Stworzył ponadto własną masarnię oraz piekarnię.

W szeregach partyzanckich znalazło się sporo ochotników z okolic Starej Huty. Regina Wojdat (Falkowska), czternastolatka, która ocalała z czerwcowej pacyfikacji pobliskiej kolonii Górnej, wspominała:

Spotykałam kilka razy wielu znajomych, którzy byli w tej partyzantce, i proponowali mi, żebym wstąpiła do tej partyzantki. Co miałam robić i gdzie iść, zgodziłam się na to. Przyjęto mnie do plutonu gospodarczego, w którym dowódcą był Pawełczak Franciszek. Ja w tym plutonie naprawiałam odzież i pomagałam w kuchni. W czasie większych walk opiekowałam się rannymi.

Pomnik upamiętniający poległych i zamordowanych Polaków z Huty Stepańskiej i okolicy, powstały według projektu gen. Czesława Piotrowskiego w 1996 roku.

fot.Grzegorz Naumowicz, lic. CC BY-SA 3.0 Pomnik upamiętniający poległych i zamordowanych Polaków z Huty Stepańskiej i okolicy, powstały według projektu gen. Czesława Piotrowskiego w 1996 roku.

Gigantyczny sukces

Na początku listopada 1943 roku oddział „Bomby” wyruszył na teren powiatu Sarny, gdzie brał udział w akcjach przeciwko oddziałom niemieckim. Niestety informacja o opuszczeniu Starej Huty dotarła do Iwana Łytwynczuka „Dubowyj”, jednego z przywódców UPA na tym terenie oraz inspiratora rzezi wołyńskiej. 16 listopada zgrupowanie Ukraińców w sile około 1200 ludzi uderzyło na wioskę. Upowcy przypuścili szturm na pusty obóz partyzancki, a następnie zabudowania Huty. Samoobrona przez kilka godzin dzielnie odpierała ataki ogniem broni maszynowej.

Wkrótce zaczęła się jednak uwidaczniać przewaga napastników. Sytuacja zmieniła się po niespodziewanym powrocie oddziału Kochańskiego, do którego dołączyli partyzanci sowieccy pod dowództwem kpt. Kotlarewa (Kotlarowa). Ukraińcy zostali zmuszeni do wycofania, tracąc 54 zabitych i ponad 40 rannych. Po stronie polskiej było kilkunastu zabitych. Był to jeden z największych polskich sukcesów w walce z UPA.

Podstępna zdrada

Na szczególne podkreślenie zasługuje potraktowanie przez Kochańskiego kilkunastu rannych Ukraińców, których rozkazał opatrzyć i odtransportować do sprzyjającej UPA wioski Hubków nad Słuczą. Jego honorowa postawa mocno kontrastuje z tym, co wydarzyło się w drugiej dekadzie grudnia.

"Bomba" wraz z dwojgiem podkomendnych trafił na moskiewską Łubiankę. Tak ten (później) złowrogi gmach wyglądał na pocztówce z ok. 1910 roku.

fot.domena publiczna „Bomba” wraz z dwojgiem podkomendnych trafił na moskiewską Łubiankę. Tak ten (później) złowrogi gmach wyglądał na pocztówce z ok. 1910 roku.

Wraz z kilkoma oficerami oraz kilkunastoma żołnierzami obstawy został zaproszony na towarzyskie spotkanie do sowieckiego oddziału gen. Michaiła Naumowa. Po wymianie kilku zdań Polacy zostali sterroryzowani i uwięzieni. Część z nich wkrótce zamordowano. „Bomba” oraz dwóch jego podkomendnych trafili na moskiewską Łubiankę.

Uszczuplony oddział Kochańskiego podążył na koncentrację 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK. W Starej Hucie pozostali partyzanci wywodzący się z tych okolic oraz żołnierze samoobrony. W styczniu 1944 roku na Wołyń wkroczyła Armia Czerwona.

Bibliografia:

  1. Wojciech Königsberg, Kpt. Władysław Kochański „Bomba” w obronie Wołynia, polska-zbrojna.pl.
  2. Grzegorz Motyka, Ukraińska partyzantka 1942–1960, Warszawa 2006.
  3. Ewa Siemaszko, Władysław Siemaszko, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939–1945, t. 2, Warszawa 2000.
  4. SPP, Kolekcje, sygn. KOL.23/109, Teczka personalna cichociemnego Władysława Kochańskiego.
  5. Krzysztof A. Tochman, Słownik biograficzny cichociemnych, t. 4, Zwierzyniec–Rzeszów 2011.
  6. Tadeusz Wolak, Na Wołyniu najstarszy, największy oddział partyzancki „Bomba” Armii Krajowej, „Biuletyn Informacyjny. 27 Wołyńska Dywizja Armii Krajowej” 2010, nr 1.

Spektakularne akcje polskiego podziemia w książce „AK 75. Brawurowe akcje Armii Krajowej”:

Komentarze (11)

  1. Henryk Fidos Odpowiedz

    W pobliżu opisywanych miejscowości mieszkała podczas okupacji moja Mama. Należała do AK, a w domowym archiwum mam zdjęcie, które zostało zrobione po pacyfikacji najprawdopodobniej Huty Stepańskiej (tak zapamiętałem).

    • Członek redakcji |Anna Winkler Odpowiedz

      Drogi Panie Henryku, to niezwykle ciekawa historia! Czy Pana Mama opowiadała Panu historię tych wydarzeń z własnej perspektywy? Może podzieliłby się Pan z nami także wspomnianym zdjęciem? Pozdrawiamy!

    • Tomasz Kucharczyk Odpowiedz

      Nazywam się Tomasz Kucharczyk i jestem wnukiem Stanisława Fidosa urodzonego w 1929 r. w Julianowie na Ukrainie.(syn Józefa Fidosa, ur. ok 1900 r. i Heleny Nawrockiej, ur. 1904 r.). Niestety dziadek nigdy nie opisywał ucieczki z Wołynia swoim córkom. Nie żyje również nikt z braci czy sióstr dziadka a nie ukrywam że chętnie dowiedziałbym się czegoś więcej o pobycie Fidosów na Wołyniu. Może łączą nas jakieś koligacje. Proszę o kontakt

    • Anonim Odpowiedz

      W punkt. AK zamiast bronić polskich chłopów na Wołyniu czy w Małopolsce Wschodniej, wolało wywołać głupie powstanie w Warszawie które nie miało żadnych szans na powodzenie co było widać już po tygodniu walk. Ale w końcu na Wołyniu zginęli tylko polscy chłopi, których los mieszkańców Warszawy mało interesował. Najlepiej ludności wiejskiej broniły Bataliony Chłopskie co pokazały na Lubelszczyźnie, gdzie była zasadą Hammurabiego – oko za oko, ząb za ząb. Za zabójstwo polskich chłopów przez UPA, BCh zabijał chłopów ukraińskich. Gdyby tak samo postępowano na Wołyniu, ludności polskiej zginęło by co najmniej o połowę mniej.

  2. Anonim Odpowiedz

    Dlaczego najwięcej Polaków zginęło z rąk bandytów z UPA na Wołyniu ? Odpowiedź jest prosta w województwie Wołyńskim mieszkało zaledwie 16,8% Polaków i 80% Ukraińców. Przyczyna rzezi Wołyńskiej leży w traktacie Polsko-Bolszewickim z Rygi w 1921 roku. Propaganda Sanacji i Piłsudskiego twierdzi do dziś ze Polska delegacja w Rydze zażądała za mało terytorium na wschodzie. Rzekomo Narodowa Demokracja nie chciała ziem gdzie ludnośći Polskiej było mniej niż 50%. To zwykle i bezczelne kłamstwo Piłsudskiego i jego slugusów, bo niby skąd w 2 RP znalazły się takie województwa jak Poleskie – 24,3% ludności polskiej, Wołyńskie – 16,8% ludności polskiej, Stanisławowskie – 22,2% ludności polskiej, Tarnopolskie – 45% ludności Polskiej. Było wprost przeciwnie Polska delegacja w Rydze 1921 zażądała z dużo ziemi na wschodzie, granicą 2 RP powinny być ziemie 3 rozbioru Rosyjskiego z 1795 – to jest granica pomiędzy 2 i 3 rozbiorem. Polaków w 2 RP było 69%, mniejszości narodowych 31%.

  3. Edmund Goś Odpowiedz

    Na mapce ośrodków samoobrony na Wołyniu brak ośrodków w Janówce i Kolonii Lubliniec – oba koło Kowla

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.