Twoja Historia

Portal dla tych, którzy wierzą, że przeszłość ma znaczenie. I że historia to sztuka dyskusji, a nie propagandy.

Jak nie należy wydawać klasycznych biografii? Przykład, który mówi aż za wiele o naszym rynku wydawniczym

Nic, tylko załamać ręce.

fot.Alex E. Primos, CC A 2.0 G Nic, tylko załamać ręce.

Czy nowe wydanie klasycznej pracy sprzed stulecia może się okazać… przeterminowane? Może. I podobne „pomyłki” ze strony wydawców wymagają stanowczego napiętnowania. Nawet, gdy książka wychodzi nakładem zasłużonej oficyny, robiącej świetną robotę na polu literatury naukowej.

Chyba każdy miłośnik historii spotkał się z tym gorzkim rozczarowaniem. Kupujesz ważną, cenioną książkę tylko po to, by odkryć, że zamiast najnowszego wydania dostałeś wcześniejszą edycję. Pozbawioną poprawek, uzupełnień i najbardziej aktualnych poglądów autora. Niby to wciąż jest ta sama książka, po którą chciałeś sięgnąć, ale jednak trudno zrobić z niej jakiś użytek poza postawieniem na półce. Dla zdobycia aktualnej wiedzy zakup trzeba będzie ponowić. Albo – przeboleć wydatek i wybrać się do najbliższej dobrze zaopatrzonej biblioteki. Podobne pomyłki mogą się zdarzyć nawet najczujniejszym bibliofilom. Jak jednak uzasadnić fakt, że popełniają je także wydawcy?

Biografia Kazimierza Odnowiciela autorstwa Stanisława Kętrzyńskiego to klasyk, jakich mało. Pracę napisał bardzo młody doktorant Uniwersytetu Jagiellońskiego. Gdy szła do druku, miał zaledwie 23 lata! Mimo to stworzył dzieło niezwykle dojrzałe, spójne i rzetelne. Walory doktoratu podkreślał jego promotor – sławny nestor polskiej mediewistyki, Stanisław Smolka.

„Poznajemy autora doskonale obeznanego z zasadami krytyki historycznej i władającego jej środkami biegle, zręcznie, bystro” – komentował z dumą. Do jego opinii można by jeszcze dodać komentarz na temat literackich walorów książki. To biografia zwięzła, ale pisana ze swadą, niezwykle przystępna i pomimo skąpości źródeł odmalowująca Kazimierza Odnowiciela jako postać z krwi i kości.

Praca ukazała się drukiem w roku 1899. Pomimo postępu badań (szczególnie niemieckiej mediewistyki, ale też archeologii i studiów porównawczych nad kulturą wczesnego średniowiecza), wciąż jest to bodaj najlepsza biografia tej kluczowej postaci w dziejach pierwszego państwa polskiego. Nie odnosi się oczywiście do bieżących polemik, ani do rozbieżnych hipotez na temat upadku mocarstwa Bolesława Chrobrego. Daje jednak czytelny obraz sytuacji politycznej, osobistych i dyplomatycznych rozgrywek czy wreszcie – totalnego rozkładu państwa, rzutującego na setki lat dalszej historii.

Stanisław Kętrzyński. Historyk, dyplomata, wolnomularz.

fot.Stanisław Kętrzyński Stanisław Kętrzyński. Historyk, dyplomata, wolnomularz.

Z drugiej strony nie jest to rzecz jasna publikacja pozbawiona błędów interpretacyjnych, ani przesadnych uproszczeń. Inteligencja nie zawsze jest przecież w stanie zastąpić oczytanie i lata doświadczenia, o czym dobrze wiedział Stanisław Kętrzyński. Polsce piastowskiej autor poświęcił kolejne pół wieku. I choć w kręgu jego zainteresowań znajdowali się zwłaszcza Władysław Łokietek, Kazimierz Wielki i Bolesław Chrobry, to nie zapominał też o bohaterze książki, która wprowadziła go do elity historyków. Przez lata zbierał nowe materiały, uzupełniał tekst, wprowadzał poprawki. Nie zdążył opublikować drugiego wydania „Kazimierza Odnowiciela”. Ukazało się ono jednak pośmiertnie, dzięki staraniom młodszego kolegi – i kolejnego wybitnego mediewisty – Aleksandra Gieysztora. Ta wersja oddawała stan wiedzy nie na rok 1899, ale 1946. Stanowiła zarazem swoiste podsumowanie dorobku Kętrzyńskiego i najpełniejszy wykład jego poglądów na wydarzenia decydujące o wczesnej historii Polski.

Omówiona biografia bez dwóch zdań zasługiwała na wznowienie. Przygotowało je wreszcie krakowskie wydawnictwo Avalon. Książka – w eleganckiej edycji, z twardą okładką i szytą oprawą – trafiła do księgarń w roku 2010. Wciąż znajduje się w sprzedaży, jest też dystrybuowana w formie e-booków. Znajduje nabywców, bo w mediewistyce publikacja z roku 1946 często przedstawia nie mniejszą wartość od takiej z roku 2000. Dla wielu osób jest to też po prostu świetna lektura, którą pamiętają jako filar polskich badań nad niedocenianą, ale fascynującą epoką. Problem jednak w tym, że książka, którą Avalon oddał w ręce czytelników wcale nie prezentuje finalnych poglądów autora. Przedrukowanie wydania z roku 1946 wymagałoby – jako podejrzewam – porozumienia ze spadkobiercami Aleksandra Gieysztora, który redagował i scalał tamten tekst. Wydawca, może przez przeoczenie, a może dla zaoszczędzenia czasu i środków, postanowił więc pominąć jedyną naprawdę wartościową edycję tekstu. Książka z roku 2010 została oparta… tylko i wyłącznie na pierwowzorze z 1899!

Czy wydanie z 2010 roku może być mniej aktualne niż to z roku 1946? Na zdjęciu fragment okładki książki Stanisława Kętrzyńskiego "Kazimierz Odnowiciel (1034-1058)". Wydawnictwo Avalon, 2010.

fot.Wydawnictwo Avalon Czy wydanie z 2010 roku może być mniej aktualne niż to z roku 1946? Na zdjęciu fragment okładki książki Stanisława Kętrzyńskiego „Kazimierz Odnowiciel (1034-1058)”. Wydawnictwo Avalon, 2010.

Na ironię zakrawa fakt, że o różnicach między wersjami wspomniano szeroko we wstępie do Avalonowego wydania. Autorka przedmowy, Magdalena Biniaś-Szkopek zwróciła uwagę, że nowy tekst „Kazimierza Odnowiciela” to jedyna praca Kętrzyńskiego z lat niemieckiej okupacji, jaką udało się uratować przed zniszczeniem. Wszystko inne, nad czym pracował autor bezpowrotnie zaginęło. Sam Kętrzyński był boleśnie świadomy straty, dlatego też zależało mu na tym, by ukazała się właściwa, ukończona wersja „Kazimierza Odnowiciela”. „Warto podkreślić, że ta biografia (…) różni się znacznie od swego pierwowzoru z 1899 roku, gdyż została w wielu fragmentach rozbudowana i poszerzona o wydaną w kolejnych latach literaturę przedmiotu” – stwierdziła szczerze Magdalena Biniaś-Szkopek. I już te słowa powinny wystarczyć każdemu czytelnikowi wersji z 2010 roku do stwierdzenia, że zmarnował pieniądze. I że z całej publikacji przyda mu się co najwyżej… ten właśnie biograficzny wstęp o Stanisławie Kętrzyńskim i jego pracy.

Niestety podobnych pomyłek na polskim rynku wydawniczym jest znacznie więcej. Brak surowych recenzji sprawia, że wydawcy – choćby bezwiednie – zapominają o tym, że reprint czy wznowienie wymaga takiej samej staranności edytorskiej, co nowa książka żyjącego autora. Pomóc mogą im tylko czytelnicy. Głosując portfelem.

Komentarze (3)

  1. mosadi Odpowiedz

    Czegoś tu nie rozumiem. Autorka we wstępie sama przyznaje, że wydanie różni się od tego z 1899 – w przypisie odwołuje się do opracowania nie z 1948 roku, lecz z 1961 roku, również pod redakcją Gieysztora. Nie bardzo więc rozumiem, gdzie tu leży problem?

    • Nasz publicysta |Agnieszka Wolnicka Odpowiedz

      Pani Biniaś-Szkopek chodziło o wydaną w 1961 roku, czyli już po śmierci Kętrzyńskiego, „Polskę X-XI wieku”.Jest to zbiór prac Kętrzyńskiego, w którym znajduje się m.in. opisana przez autora artykułu poprawiona biografia Kazimierza Odnowiciela.

Dodaj komentarz

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.